sobota, 30 maja 2015

Wyjątkowo małe zakupy w maju

   Witam w ten nareszcie słoneczny i ciepły dzień, spieszę ze skromnym postem zakupowym. Przyznam, że jestem z siebie nawet dumna, że w tym miesiącu wreszcie się ograniczyłam z nabywaniem kosmetyków, jednak coś kosztem czegoś - obłowiłam się w nowe szmaty. Do zakupów zapraszał mnie głównie Rossmann swoimi sporymi promocjami, następne takie byc może dopiero za rok, więc trzeba było korzystać.






















   Od dawna czaiłam się na matowe pomadki w płynie od Bourjois, dlatego Rouge Edition Velvet były pewniakami w drodze do koszyka w czasie wyprzedaży kolorówki do ust i paznokci. Wyprałam odcienie 10 Don't pink of it!, 11 So Hap'pink oraz 02 Frambourjoise, do tego wzięłam lakier piaskowy Wibo.

























   Następna była wyprzedaż kosmetyków do pielęgnacji twarzy, a ja akurat potrzebowałam prezentu na Dzień Matki i wybrałam ten marki Ava. Reszta już dla mnie - sprawdzona dwufaza Garniera, tonik L'Oreal i olejek do twarzy tej samej marki, którego jestem ogromnie ciekawa, krem Nivea, truskawkowo-waniliowa maseczka Rival de Loop oraz powrót do przeszłości w postaci zapachu C-Thru Lovely Garden (następca Pearl Garden, który dostałam na studiach i bardzo lubiłam).


Dwa kremy do rąk z linii Home Spa zakupione w Douglasie, obydwa na azjatycka modłę.























Taniutkie i bardzo dobre żele pod prysznic zakupione w Auchan, jeden w postaci olejku. Zapachy jak zwykle obłędne, Kamill do towarzystwa.


poniedziałek, 25 maja 2015

ShinyBox maj 2015 - Kobiecy Szyk by Venezia

   Majowe pudełko ShinyBox zapowiadało się na prawdę ciekawie, tym bardziej, że powstało we współpracy z marką Venezia i miało zawierać produkty podkreślające kobiece atuty. Co z tego wyszło? Zapraszam do lektury i oglądania. Uprzedzam - forty fatalne, nie ma słońca = nie ma dobrych zdjęć.


























W środku cztery kosmetyki pełnowymiarowe, jedna miniatura, kilka prezentów i żel wygrany w konkursie.























   Tym razem w boxie znalazła się i pielęgnacja i kolorówka oraz dodatkowy gadżet w postaci lusterka sygnowanego przez Venezię.

























Beauty Naturalis - Aronia balsam do ciała wzmacniający naczynka. Aktywnie pielęgnuje skórę wrażliwą, z rozszerzonymi i pękającymi naczynkami krwionośnymi. Zawarte w balsamie ekstrakty wpływają korzystnie na kondycję naczyń krwionośnych skóry. Balsam doskonale pielęgnuje skórę, sprawia, że jest miękka, wygładzona i przyjemna w dotyku.
Balsamów u mnie dostatek, a Aronia nie była szczytem moich marzeń, aczkolwiek borykam się z siecią pajączków na udach, więc ten kosmetyk będzie miał szansę się wykazać. Plus za brak parabenów w składzie.
18 zł/200 ml

Yasumi - Gąbka naturalna Konjac. Naturalna gąbka z korzenia azjatyckiego drzewa o nazwie Konjac służąca do masażu i oczyszczania twarzy oraz ciała. Delikatna struktura włókien pozwala na stosowanie jej do każdego rodzaju cery. Unikalna faktura gąbki zapewnia przyjemny masaż, stymuluje przepływ krwi i dokładnie oczyszcza.
Gąbka dostępna jest w kilku rodzajach, do mnie trafił ten z kolagenem dla skóry z widocznymi oznakami starzenia, które u mnie nie są jeszcze zbytnio widoczne, ale zakładam, że zadziała prewencyjnie ;) Jestem ciekawa tego produktu, sama bym pewnie nie kupiła, dlatego tego typu produkty w pudełkach zawsze mnie cieszą. Dziś planuję pierwsze użycie.
19 zł

Thalion - Thali Source krem nawilżający z Oceosomami. Krem ten zapewnia optymalne nawilżenie i odbudowę bariery ochronnej naskórka cery suchej. Za pomocą "oceosomów" - morskich liposomów, zaopatruje komórki skóry w ekskluzywne morskie składniki. Dzięki nim skóra jest perfekcyjnie odżywiona i nawilżona.
Ciekawe co to za ekskluzywne morskie składniki :D Mam pewne skojarzenia z kremami marki Biotherm. Żałuję, że to tylko miniaturka, bo krem zapowiada się ciekawie jako źródło nawilżenia skóry latem (które nie chce przyjść).
60 zł/50 ml, w pudełku miniatura 15 ml

Barwa - Siarkowa maseczka antytrądzikowa. Gratis od marki Barwa składa się z dwóch połączonych ze sobą saszetek maseczki na twarz, szyje i dekolt. Słyszałam wiele dobrego o kremach Siarkowa Moc i z przyjemnością wypróbuję maseczkę, choć nie mam problemów z trądzikiem, ale wiadomo, że czasem coś wyskoczy i trzeba sięgnąć po pomoc.
3,99 zł/2x5 ml

























Indigo - lakier do paznokci. Profesjonalne lakiery do paznokci z dodatkiem żywic winylowych, które zwiększają elastyczność i przyczepność produktu do naturalnej płytki paznokcia. Konsystencja ułatwia nałożenie cienkiej warstwy, która błyskawicznie schnie i gwarantuje najlepszą trwałość koloru.
Dostałam lakier w kolorze Parlez-Vous Francais?, czyli śliczną, intensywna malinkę. Kolejny lakier do bogatej kolekcji, który z pewnością zużyję z uwagi na uniwersalny i kobiecy kolor, mam nadzieję, że jakościowo też się spisze. Butelka całkiem spora, bo mieszcząca 10 ml.
16 zł/10 ml

Mariza - pomadka do ust Mariza Selective. Nasycona pigmentami, kremowa pomadka idealnie się rozprowadza, pokrywając usta głębokim i trwałym kolorem. Zawiera naturalne składniki: masło kakaowe, olej awokado i wosk carnauba, które sprawiają, że usta są miękkie, zdrowe i doskonale nawilżone.
Ekhem... kolor ust lalki Barbie to zupełnie nie moja bajka, po jej nałożeniu czuje się jak tępa strzała i tylko białych kozaków brak. Pomysł z pomadką jak najbardziej trafiony, jednak mój kolor to strzał kulą w płot. Opakowanie niestety wpisuje się w schemat koloru - tandetny plastik.
16,60 zł

Prezent od marki Venezia - kieszonkowo - torebkowe lusterko. Po wygrzebaniu go z pudła, zaczęłam szukać oderwanej klapki, jednak okazało się, że lusterko to nie jest w klapkę wyposażone fabrycznie. Taka zwykła ot blaszka, na szczęście u mnie w jednym kawałku, bo widziałam, że niektóre dziewczyny dostały w częściach.


Dove - peelingujący żel pod prysznic Gentle Exfoliating. Żel ten można było dostać na kilka sposobów, albo kupując pudełko w pakietach, albo biorąc udział w konkursach na stronie Shiny. Mój to nagroda w konkursie, która mimo małej wartości cieszy bardzo, podoba mi się formuła i zapach produktu, choć wielką entuzjastką Dove nie jestem.
11,45 zł/250 ml

No 36 - Jedwab w sprayu do stóp. Tym razem prezent dla subskrybentek i chwała Shiny, że nie był to antyperspirant w tabletkach, który był alternatywą jedwabiu w części pudełek. Produkt typu 2 w 1, zapewnia ochronę przed poceniem oraz pęcherzami i otarciami. Pierwsze użycie mam za sobą, trochę zatyka w płucach po rozpyleniu, dlatego lepiej robić to z dala od twarzy. Ciekawa i praktyczna odmiana dla kremu, znacznie szybsza i wygodniejsza w aplikacji.
8 zł/75 ml

   Zawartość majowego pudełka nie wywołała u mnie zachwytu i obecność dwóch ostatnich prezentów znacznie ratuje jego ocenę w moich oczach. Podoba mi się gąbka i krem, oczywiście żel i jedwab, także lakier, balsam już mniej, a pomadka to dla mnie niewypał po całości. Zastanawiałam się nad przerwaniem subskrypcji i przejście do konkurencji, konkretnie zakup JoyBoxa, jednak zapowiedź czerwcowego pudełka odwiodła mnie od tego planu. W urodzinowym zestawie znajdziemy na pewno odżywkę do rzęs o wartości 99 zł, będzie też produkt dla członkiń Klubu Vip.


wtorek, 19 maja 2015

Tołpa Dermo Face - żel micelarny do mycia twarzy i oczu Rosacal

   To dopiero drugi kosmetyk Tołpy, jaki wpadł w moje ręce. Kilka lat temu miałam balsam do ciała, który posiadał dość specyficzną woń - pamiętam ją do dziś, choć minęło sporo czasu. Od tamtej pory marka przeszła swoisty lifting, zmieniła formuły, opakowania i stała się bardziej rozpoznawalna. Dziś będzie o żelu, z jakim wcześniej się nie spotkałam, bo micelarnym.























   Żel przeznaczony jest do pielęgnacji skóry wrażliwej i naczyniowej, na plastikowej tubie roi się od ciekawych informacji ze szczyptą humoru. Kilka słów od producenta:
"Nasz dermokosmetyk dzięki zawartości miceli dokładnie i delikatnie oczyszcza skórę twarzy i okolice oczu z makijażu i zanieczyszczeń. Łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia. Eliminuje uczucie pieczenia i ściągnięcia skóry. Nawilża, odświeża, pozostawia uczucie ukojenia i komfortu."

Dodam jeszcze, że opakowanie mieści 150 ml produktu i wyposażone jest w wygodne zamknięcie z klapką.
























   Żel jest niemal bezzapachowy, można wyczuć w nim lekką nutkę cytrusów, ale ta stanowi zaledwie echo. Zaskoczyła mnie konsystencja gęstego gluta (wybaczcie to porównanie), co zapowiadało jednocześnie dobrą wydajność. Rzadkie żele przeważnie przeciekają przez palce i szybko sie kończą, wolę takie treściwe preparaty. 

























   Na zdjęciu powyżej wspomniany glut, który po zaaplikowaniu na wilgotną twarz w ogóle się nie pieni, zapewne przez micelarną budowę, ale można śmiało przecierać nim oczy, bo nie wywołuje szczypania i łzawienia, oczywiście pod warunkiem, że nie naładujemy go bezpośrednio pod powiekę. Gładko sunie po twarzy, łatwo się spłukuje, pozostawiając buzię świeżą i odpowiednio napiętą, bez niewygodnego ściągnięcia. Przynosi uczucie komfortu i zgodnie z obietnicą nie uczula. Będąc tak łagodnym dla twarzy jest stosunkowo mocny w usuwaniu makijażu, przecierając skórę później wacikiem nasączonym tonikiem, wacik pozostaje prawie (bo nie całkowicie) czysty. Nie bez powodu żel otrzymał nagrodę Stylowy Kosmetyk 2012, żałuję, że poznałam go dopiero trzy lata później.

   Przypadł mi do gustu naturalny skład żelu, w tym torf Tołpa (firma zaczynała od kosmetyków na bazie torfu właśnie), ekstrakt z perełkowca japońskiego i gliceryna. Żadnych sztucznych barwników, PEG-ów, SLS-ó, silikonów, mydła, parabenów i donorów formaldehydu. Co posiada? Naturalne substancje myjące, naturalny kolor, roślinne składniki aktywne, fizjologiczne pH, konserwanty, a opakowanie nadaje się do recyklingu.

Co Wy na to? Ja jestem na tak! Chętnie kupię inne produkty tej marki.



























piątek, 15 maja 2015

Yankee Candle - Pain Au Raisin

   Pozytywny, słoneczny dzień wymusił włożenie do kominka czegoś równie pozytywnego i ciepłego. Miało być słodko, miło i... smacznie. Padło na Pain Au Raisin, czyli drożdżówkę z rodzynkami.


   Nie miałam wobec tego zapachu wielkich oczekiwań, zapowiadał się płaski, jednolity i zwyczajnie słodki jak to mają w zwyczaju ciastkowe woski YC. Początek nie wróżył niczego lepszego w tej materii, zapach rozkręcał się niewiarygodnie powoli suchą nutą wypieczonego ciasta, by po chwili uderzyć i zawładnąć zmysłami tak powonienia jak i smaku wyłaniając mięciutkie, dorodne rodzynki. Dzięki tym słodko-kwaśnym bakaliom nie mamy do czynienia z banalnie słodkim ulepem, ani suchą bułą. Uwielbiam takie zaskakujące kompozycje, z początku niepozorne, zostające jednak w pamięci na długo. Zapach drożdżówek z cynamonem i rodzynkami jest na tyle intensywny, że czuć go także poza ścianami domu przy otwartym oknie. Pain Au Raisin pobudza apetyt!

środa, 13 maja 2015

Denko kwiecień 2015

   Za nami kwiecień, pora podsumować zużycia dokonane w tym/tamtym miesiącu. Tym razem denko stosunkowo małe, ale znalazła się w nim flaszencja po perfumach, a przy posiadanej ilości tego typu dobrodziejstw, wysuszenie dna któremukolwiek to dla mnie nie lada wyczyn. Co jeszcze dokonało u mnie żywota? Zapraszam na wpis.

























Ciało:























1 - Auchan - żel pod prysznic Extra Doux. W tym wypadku wariant o zapachu kwiatu pomarańczy z mlekiem, bez parabenów. Przepadłam już po pierwszym użyciu tego kosmetyku, bo kto by się spodziewał po żelu z Auchana tak pięknego zapachu, braku wysuszenia skóry po prysznicu, super wydajności w dodatku za śmieszne pieniądze. Jeden z najlepszych w swojej kategorii!
5/5

2 - Yves Rocher - żel pod prysznic Les Plaisis Nature Olive Oil. Po prostu niezły żel, nie rozkochał mnie w sobie jak ten z Auchana, ale też nie zraził. Plus za wydajność.
4/5

3 - Perfecta Spa - peeling solny Kryształowa Rosa. Największym jego atutem jest zapach przypominający L'Eau de Issey od Issey Miyake i na tym koniec plusów. Nie podobała mi się tłusta i mało treściwa jak na solny peeling konsystencja, preparat spływał z ciała zanim zdążyłam go wmasować, poza tym spowodował swędzenie skóry.
2/5

4 - Garnier - antyperspirant w kremie Neo. Miło wspominam Soft Cotton, na tyle miło, że kiedyś pewnie jeszcze go kupię. Więcej szczegółów w RECENZJI .
4,5/5

5 - Yves Rocher - peelingujący olejek do dłoni. Miły gadżet, o którym więcej pisałam TUTAJ .
4/5

6 - Isana - bezacetonowy zmywacz do paznokci. Po raz wtóry w moim denku, dla mnie namber łan ;)
5/5

Twarz:
























7 - Avon - maseczka na noc Hydra Recovery. Maseczka w postaci żelu z zatopionymi kuleczkami (podobno kwas hialuronowy) okazała się lepsza niż się spodziewałam. Mimo lepkiej formuły nie zapchała porów, a twarz rano była gładka i nawilżona.
4/5

8 - Rival De Loop - kapsułki Anti-Age. Stojąc przy kasie w Rossmannie zobaczyłam te "rybki" na promocji i wzięłam dla próby. Teraz wiem, że mogłam wziąć więcej, bo okazały się rewelacyjne. Mój wariant Anti-Age to pomarańczowy olejek z witaminami A i E, który aplikowałam na noc (blister zawiera 7 kapsułek) przez cały tydzień. Rano skóra była wypoczęta i jędrna. Dodatkowy plus za zapach.
5/5

Włosy:

9 - Matrix - szampon Total Results Moisture. Spodziewałam się lepszego efektu nawilżenia włosów, ale nie było tragicznie. Szampon całkiem niezły, nie wywołał łupieżu, nie plątał włosów, pozostawiał włosy przyjemne w dotyku.
4/5

10 - Ziaja - Odżywka Intensywne Wygładzanie. Dostałam ja do zakupów w sklepie firmowym i nie spodziewałam się rewelacji, tymczasem miło mnie zaskoczyła. Włosy po użyciu tej odżywki rzeczywiście stawały się gładkie, sypkie, nie były obciążone i ślicznie pachniały. Mogę ją śmiało polecić.
4/5

11 - Batiste - suchy szampon Oriental. O szamponach Batiste pisałam już kilkakrotnie, ale Oriental miałam po raz pierwszy i jak się okazuje ostatni. Jak Batiste działa większość z Was już wie i tu nie mam się do czego przyczepić, choć oczywiście bieli włosy, natomiast jego zapach był poprawny do znudzenia, owocowo-kwiatowo-banalny.
3,5/5

Zapach i make-up:























12 - Masaki Matsushima - Masaki/Masaki. Moje ukochane pachnidło na wiosnę, kojarzy mi się ze słonecznym porankiem i zapachem kwitnących jabłoni. Trwały i zwracający uwagę. Pewnie bym go tak szybko nie zużyła gdyby nie fakt, że na dnie zaczęły pływać farfucle i bałam się, że się zepsuje i zmieni zapach.
5/5

13 - Revlon - Colorburst Lip Butter 050 Berry Smoothie. Kontuzjowane, bo złamane, masełko do ust zużywałam na szybko w jego ostatnich dniach, ale zdążyłam się nim nacieszyć. Produkt zdecydowanie wart zakupu, więcej na ten temat przeczytacie TU .
5/5


Znacie te kosmetyki? Jakie jest Wasze zdanie na ich temat?

wtorek, 5 maja 2015

Zakupowo kwietniowo

   Wszędzie już porobione denka z kwietnia, a ja dopiero spieszę z haulem zakupowym. Zdecydowanie za dużo kupiłam, wiem, że pora się ograniczyć, bo to co robię ostatnio to już lekkie przegięcie. Doszło do tego, że mam 16 żeli pod prysznic :/ Nie wszystkie nowe kosmetyki jednak to zwykłe zachciewajki, niektóre po prostu planowałam kupić przy najbliższej okazji jak np. wiosenną kostkę Essie - wiedziałam, że muszę ją mieć.























Wizyta w Rossmannie z początkiem miesiąca, zakończona zakupem ciekawego toniku AA, nowego wariantu Batiste, malinowego żelu Isana i pomadki ochronnej Carmex.























Przez internet kupiłam niedostępne w regularnej sprzedaży kolory cieni Maybelline Color Tattoo - Shady Shores i Icy Mint oraz sprawdzoną czwóreczkę Rimmel Romantic Cool.


Do Douglasa weszłam tylko na moment po peeling Farmony z serii Let's Celebrate, ale w moje łapki trafił dodatkowo pięknie pachnący pinacoladą żel/olejek pod prysznic z tej samej serii oraz miniatura tuszu Clinique High Impact. Reszta to gratisy.























Nowy wariant niezbyt lubianych przeze mnie "jabłuszek" DKNY z miejsca podbił moje serce, które od dawna pała miłością do morelowych pachnideł. W Yves Rocher dorwałam nowy, karambolowy żel pod prysznic - soczyście owocowy zapach w sam raz na lato.


Przy okazji Weekendu Zniżek obowiązkowo wybrałam się do Organique, tym razem po serum naprawcze z kozim mlekiem i liczi oraz solny peeling z bambusem, który okazał się rewelacyjny.


Takie tam nowe pachnidła. Light Blue Dreaming in Portofino raczej powędruje do mamy, z kolei Flowerbomb La vie en rose trochę mnie rozczarował i może puszczę go w świat.























Te cuda kupiłam na blogowej wyprzedaży u Lacquer Maniacs. Trzy lakiery pochodzą z zimowej kostki Essie, do tego Under Where?, Golden Rose z kolekcji Jolly Jewels i mgiełka Bath&Body Works.
























Zanim dowiedziałam się, że w Rossmannie będą wyprzedawać kolorówkę, zakupiłam w Super-Pharm tusz L'Oreal, do tego dobrałam delikatny żel Lirene i żel pod oczy Biodermy.























To już efekt pierwszego tygodnia wyprzedaży w Rossmannie - bardzo fajny na lato podkład Rimmel Lasting Finish Nude w najjaśniejszym odcieniu, uwielbiany przeze mnie puder w kamieniu Revlona Nearly Naked, kupiony z ciekawości rozświetlacz Lovely, który okazał się porażką, bo ma wielkie drobiny brokatu rodem z dyskoteki w remizie oraz już wrzucone przy okazji kapsułki Anti-Age z Rival de Loop.


Ciąg dalszy Rossmannowych zakupów, tym razem OCZY. Skromnie, wzięłam tylko białą kredkę do linii wody z Max Factor i fantastyczną kredkę do brwi Brow Artist Shaper od L'Oreal. Kupiłam też żel pod prysznic Oriflame, który urzekł mnie swoim świeżym, orzeźwiającym zapachem.
























Oto wspomniana we wstępie wiosenna kostka Essie. Z pewnością możecie się spodziewać swatchy wszystkich lakierów już wkrótce. Mi najbardziej podoba się miętowy Blossom Dandy.
























Nadrabianie woskowych zaległości, czyli wielki wysyp Yankee Candle i Kringle plus świeca, której zakupu niestety żałuję, czyli Mgła o Świcie z Heart&Home.