czwartek, 23 lipca 2015

Perfect Beauty Say yes! - ShinyBox lipiec 2015

   Mamy już nowego Boxa od Shiny, tym razem w romantycznej, nawet lekko przedślubnej oprawie. Pudełko lipcowe powstało w ramach współpracy ze stroną twojasuknia.pl, aczkolwiek jego zawartość na moje oko nie nosi znamion owej współpracy, nie ma w nim jakiegoś bonu rabatowego, czy innego tropu naprowadzającego na owy portal. Wstępnie słyszałam, że na to pudełko polała się fala krytyki. Czy słusznie? Sami oceńcie...























   Kartonik pudroworóżowy, z elementem piwonii i raczej zbędnej Pani, na wewnętrznej stronie pokrywki cytat Sophii Loren "Nic bardziej nie czyni kobiety piękną, niż jej wiara we własne piękno". Tym razem, ku mojemu zadowoleniu, zawartość została zdominowana przez pielęgnację, w końcu nic ma nic z kolorówki Glazel.

































   Tym razem otrzymaliśmy siedem kosmetyków, z czego pięć jest pełnowymiarowych (zaliczyłam do nich peeling w travel size). Mamy coś do twarzy, coś do korpusu i do stóp, jednym słowem kompleksowa pielęgnacja.

























1 - Norel - Hialuronowy krem aktywnie nawilżający Hyaluron Plus. Jedna z mini wersji to ten właśnie krem. Z chęcią testuję wszystkie silne nawilżacze, mam co prawda jeszcze kilka nietkniętych, ale ten ma długi okres przydatności, więc na bank się nie zmarnuje. W dodatku ciekawa jestem samej marki, miałam rok temu próbki jakiś preparatów Norel i jeśli pamięć mnie nie zwodzi byłam z nich zadowolona.
49 zł za 50 ml, miniatura z pudełka ma 25 ml.

2 - Etre Belle - Krem do opalania Sun Care. Nie tak dawno Shiny obdarowało nas kredką do oczu tejże marki, bardzo fajną de facto, więc krem ma na starcie plusa. Filtr SPF 30 przyda się podczas podobno nadciągających tropikalnych upałów w sierpniu, a niewielka pojemność daje gwarancję zużycia.
105 zł za 75 ml, miniaturka to 40 ml kremu.

3 - Cosmoderma - Pasta cukrowa do depilacji Sweet Skin. Say yes! Mówię tak temu produktowi. Od jakiegoś czasu planowałam zakup i testowanie jakiejś cukrowej pasty, bo koleżanka kosmetyczka zachwalała tą metodę depilacji. Sweet Skin trafi do użycia chyba jako pierwszy w kolejności preparat z pudła.
29 zł / 170 g


























4 - SheFoot - Krem odżywczy do stóp. Znów dobrze trafiony produkt, bo akurat skończył mi się krem odżywczy, a zostały same żele chłodzące. Z marka SheFoot mam styczność po raz pierwszy, zapowiada się ciekawie, ponieważ kosmetyk nie zawiera barwników, parabenów, PEGó, ftalanów i silikonów, został za to wzbogacony o masło shea i przyjemnie pachnie.
19,90 zł / 75 ml

5 - Silcatil - sztyft ochronny. Preparat ma chronić stopy przed otarciami, pęcherzami i odciskami. Ma bardzo wygodna i praktyczną formę w stylu pomadki ochronnej. Przyda się w moim przypadku, gdyż mam niewymowne szczęście do obcierających butów.
19 zł


6 - Farmona - peeling Tutti Frutti. Niby nic, a cieszy. Peelingów ci u mnie dostatek, dlatego obyłabym się bez tego, ale pewnie się przyda. Dostępny był w jednym z trzech wariantów, ja dostałam kiwi z karambolą, szkoda, że nie gruszka, ale dobrze, że nie wiśnia ;)
5 zł / 100 ml

7 - Rexona - antyperspirant Maximum Protect. Nie używam anty w sprayu, ale akurat miałam kupić jakiś do trzymania w pracy, co by nie śmierdzieć po 11 h tyrania. Gdyby nie ta potrzeba pewnie skrzywiłabym się na widok Rexony w pudełku, jednak wyjątkowo uśmiechnęłam się myśląc o tym zbiegu okoliczności. Drugą opcją był spray od Dove.
11,99 zł


   Przyznam szczerze, że zawartość bez wow, fajerwerków i takich tam zachwytów, ale... to chyba najbardziej trafiony ShinyBox jaki do tej pory miałam. Nie ma tu dla mnie kosmetyków zbędnych, takich, które muszę komuś podarować lub pozbyć się w inny sposób. Jestem szalenie zadowolona, bo pudełko jest po prostu praktyczne i spójne. Większość określa je jako słabe i ma do tego prawo, dla mnie umieszczenie nie w nim kolejny raz drogeryjnego antyperspirantu tez mija się z ideą Shiny, jednak i to jest rzecz przydatna. Ja czuję pełną satysfakcję, ale zawsze może być lepiej i za to trzymam kciuki przy kolejnych edycjach. Teraz kusi mnie pudełko z koreańskimi kosmetykami Skin79.

 

4 komentarze:

  1. Faktycznie, fajerwerków nie ma :P Jedynym, ciekawym kosmetykiem (przynajmniej dla mnie) jest krem do twarzy firmy Norel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, bez szału ale nie jest źle. Wszystko się przyda. Nawet przy mojej mieszanej cerze chętnie wypróbuję ten kremik Norel. Ja moje obejrzę dopiero w sobotę jak wrócę do domu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajerwerków nie ma, znów akurat u mnie Dove, ale nie ma też tragedii:)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie jakos nic nie zachwycilo.. :)

    OdpowiedzUsuń