środa, 23 grudnia 2015

ShinyBox grudzień 2015

   No i mamy długo (bo i dostawa się przeciągała) wyczekiwane, ostatnie w tym roku pudełko Shiny. Żeby nie zdradzać już na początku swojej opinii na jego temat, napiszę tylko, że rokowania były bardzo dobre. Jak z rezultatem? Zapraszam do dalszej lektury.























   W moim pudełku znalazło się 7 kosmetyków i kilka próbek od Bioliq. O dziwo, aż 6 z nich to produkty pełnowymiarowe.

    Mamy tu tu wiele nowości i marek, o których wcześniej nawet nie słyszałam, kilka z nich z resztą debiutuje na raynku właśnie w grudniowym Shinybox.


Vianek - Nawilżający krem pod oczy. Krem z ekstraktem z lnu to produkt nowej marki ze stajni Sylveco, która nosi nazwę Vianek i ma nawiązywać do polskiej tradycji i polskich roślin w składzie. Podoba mi się szata graficzna, koncepcja oraz opakowanie z pompką mimo, iż jest to kolejny krem pod oczy w ciągu kilku m-cy.

Oillan - Ochronny krem wzmacniający naczynka. Akurat nosiłam się z zakupem kremu na dzień chroniącego naczynka no i mam. Nie używałam jeszcze nic z tej marki, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat ich kosmetyków.

























Signal - Pasta do zębów Expert Protection. Pasty się nie czepiam, w końcu to gratisiak, a na tyle praktyczny, że zawsze i chętnie się zużyje.

Mokosh - Olejek do ciała Pomarańcza z Cynamonem. Chyba największy hit tego pudełka. Olejek cudownie pachnie i całkiem nieźle się wchłania, jest stworzony do masażu w chłodne, zimowe wieczory. Takich produktów nigdy dość.

Body Boom - Peeling kawowy Cynamon. Kolejna perełka. Naturalny peeling zawierający kawę i świątecznie pachnący cynamonem zapowiada się świetnie. Raz, że kocham peelingi do ciała, dwa, że kocham cynamon, trzy, że marka jest dla mnie zupełnie obca, ale bardzo interesująca.


























Perfect-Skim - Błyszczyk do ust. Właściwie to lip tint w postaci bezbarwnego żelu, który na ustach nabiera różowej barwy. Sam pomysł ciekawy, ale nie podoba mi się opakowanie w postaci tuby z czubkiem jak w żelu punktowym na wypryski, bez żadnego aplikatora. Palcem nakładać nie polecam, bo na długo zostaje różowy. Zaskoczyło mnie też Made in China. Błyszczyk jest prezentem dla Klubu VIP.

Neauty Minerals - Cień mineralny. Czyli kolejny cień w pudełku... Trafił mi się nawet ładny, choć mało wyrazisty, piaskowy kolor. Jest szansa, że w końcu zużyję jakiś cień z Shiny.

Na koniec zestaw pięciu próbek kosmetyków Bioliq jako miły, choć nie powalający gratis.


   Przyznam szczerze, że grudniowe pudełko zaskoczyło mnie bardzo, ale to bardzo pozytywnie i jestem w stanie stwierdzić, że to jedno z najlepszych pudełek tego roku. W zasadzie wszystkie kosmetyki z pewnością zostaną zużyte i to niektóre z frajdą. Podoba mi się olejek Mokosh, krem Oillan, a także obecność nowych marek jak Vianek, czy Body Boom. Mogłabym narzekać na kolejny cień, kolejną pastę, czy kolejny krem pod oczy, ale po co, kiedy są one godne uwagi. Tym razem szacun Shiny!


2 komentarze:

  1. Ja tez jestem zadowolona z pudełka. Może nie jest idealne ale jest bardzo dobre. Denerwuje mnie tylko trochę ze ostatnio shiny tak nas faszeruje kremami pod oczy b używam ich ale w takim tempie to już robią mi się zapasy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie przekonują mnie te pudełka. Niby wszystko ok, ale nadal zawartość mnie nie zachwyca :P

    OdpowiedzUsuń