Zazwyczaj piszę o posiadanych kosmetykach pozytywnie, może mam do nich dużo szczęścia, a może mam małe wymagania. O tym kosmetyku wyjątkowo nie potrafię napisać nic dobrego, poza tym, że ma całkiem ładne i poręczne opakowanie. A to Ci BUBEL!
Oto peeling Avon z linii Planet Spa Fantastically Firming z ekstraktem kolumbijskiej kawy. Peeling w ilości 200 ml znajduje się w brązowej, matowej tubie z miękkiego plastiku, zaopatrzonej w wygodną klapkę.
Preparat ma pomagać w ujędrnianiu skóry, ale oczywiście podstawową jego funkcja jest oczyszczanie i złuszczanie martwego naskórka. Tu pojawia się problem. Drobinki są maleńkie, drobniutkie i nie czuję w ogóle podczas stosowania peelingu pod prysznicem żeby masowały i ścierały skórę. Bardziej przypomina kiepskiej jakości wygładzający żel pod prysznic niż porządny peeling.
Wygląda niezbyt estetycznie, jest ciemno-brązowy z drobnym, złotym brokatem i kojarzy mi się wyłącznie z pozłacanym g****m (uwierzcie, nie chciałam być wulgarna, ale zawsze kiedy na niego patrzę nasuwa mi się to skojarzenie). Na domiar złego ten koszmarek brudzi wszystko, co znajdzie się w jego zasięgu: kabina prysznicowa brudna, ręcznik brudny, mam wrażenie, że brudzi nawet ciało.
Zamówiłam tego cudaka, gdyż liczyłam na piękny zapach aromatycznej kawy. Peeling Avonu koło kawy nawet nie leżał. Ciężko mi opisać jego zapach, jest kwiatowy z domieszką czegoś zielonego, jakby rozgniecionej łodygi roślinnej. Zły nie jest, ale to miała być kawa!
Jednym słowem już dawno żaden kosmetyk mnie tak nie rozczarował. Nigdy nie spodziewam się po Avonie fajerwerków (choć ma kilka perełek, jak ukochane żele Senses), ale peeling zawiódł po całości. W Planet Spa znajdują się dość dobre kosmetyki, ten wybitnie się nie udał i dodatkowo zraził mnie do całej serii z kawą (jest! na ostatnim miejscu w składzie :P ).
Serdecznie odradzam :)
Oj, szkoda, że to taki bubel. Lubię mocne peelingi więc nawet nie mam zamiaru o nim myśleć. Akurat za kawą nie przepadam więc inny zapach by mi nie przeszkadzał. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda jednak pieniędzy.
Na mocne zdzieranie nie ma co liczyć, to nawet nie jest zdzierak średni :/
UsuńKonsystencja wygląda ciekawie, ale szkoda, że taki słaby :/
OdpowiedzUsuńUrocza recenzja. :)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to też się skusiłam bo jak widzę kawę w nazwie to wyłączam myślenie, ale to niestety nawet koło Inki nie leżało...fatalny zapach, zero działania.
Ja jestem na tyle naiwna, że nawet niepachnąca kawą pachnąca strona mnie nie zraziła!
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził bo bardzo lubię kosmetyki o zapachu kawy.
OdpowiedzUsuńhttp://rozowyswiatmarthe.blogspot.com
Czemu mnie to nie dziwi, że to kolejny bubel od Avonu ;]
OdpowiedzUsuńJa mam takie samo skojarzenie jak patrzę na scrub z serii Naturals czekoladowy :)
OdpowiedzUsuńhehe no to niezły bubelek,dzięki za ostrzeżenie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia świąteczne,Tobie również ciepłych,rodzinnych i spokojnych Świąt :*