Nie miałam pojęcia, że aż tyle się pustaków nazbiera na to denko, listopad tak błyskawicznie zleciał, że nie zorientowałam się jak rosła mi górka plastiku i szkła w przeznaczonym na denka pudełku.
Higiena ciała:
1 - Isana - mydło w płynie Bez i Orchidea. Porażka na całego. Zapach średni, piana ok, ale jeszcze żadne mydło nie wysuszyło mi tak skóry, na dłoniach miałam w pewnym momencie białe wiórki i musiałam zużyć duuuuużo tłustego kremu, żeby to wyleczyć. Nigdy więcej.
2/5
2 - Yves Rocher - żel pod prysznic Jardins du Monde Magnolia. Ten produkt z kolei pokochałam za przepiękny kwiatowy zapach, brak wysuszenia i kremową konsystencję. Mógłby być jedynie nieco bardziej wydajny.
4,5/5
3 - Aquolina - peeling do ciała o zapachu arbuza. Jako peeling przeciętny, ale jako żel pod prysznic rewelka. Więcej na jego temat TUTAJ.
4/5
4 - Avon - żel pod prysznic Senses Sensual Mystique. Pamiętam ten żel jeszcze z czasów szkoły średniej, z ta różnicą, że miał wtedy postać karminowego żelu. Chcąc przywołać wspomnienia zamówiłam kremową wersję i zawiodłam się. Zapach w tej formie nie jest tak intensywny jak w żelu, choć poza tym kosmetyk jest niczego sobie.
3,5/5
5 - Ziaja - Intima płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym. Tego kosmetyku przedstawiać nie muszę, bo gości on regularnie w moich denkach. Mój ulubiony w swojej kategorii.
5/5Pielęgnacja ciała:
6 - Soraya - balsam do ciała So Pretty Sunny Peach. Od lat Sorayę omijam szerokim łukiem, ich kosmetyki nie lubią się z moją skórą i tyle. Do zakupu balsamu przekonał mnie jego zapach i kiczowato - słodkie opakowanie. Sam balsam okazał się bardzo dobry, na długo nawilżał skórę, pozostawiając brzoskwiniowy zapach. Nie wykluczam zakupu innych wariantów.
4/5
7 - Yves Rocher - mleczko do ciała Plaisirs Nature Jeżyna. Obok Maliny to mój ulubiony zapach z tej serii. Mleczko miałam w wersji mini, na 3 użycia spokojnie wystarczy. Lekko natłuszcza i nawilża, chyba lepiej sprawdza się wiosną, przesuszonej skórze może nie dać rady.
4/5
8 - Avon - krem do rąk Naturals Kakao i Lotos. Jak na Avon to na prawdę świetny kosmetyk. Porządnie regeneruje sucha skórę i szybko się wchłania, do tego uwielbiam jego zapach.
4,5/5
9 - Oriflame - krem do stóp Feet Up Summer Bliss. Lawendowo - cytrynowy kremik okazał się być nawet niezły, duży plus za szybkie wchłanianie bez tłustej warstwy. Używając go kilka miesięcy nie miałam problemu z suchymi piętami, więc chyba działa.
4/5
Twarz:
10 - Organic Therapy - pianka do mycia twarzy Angel Beauty. Kolejny rosyjski kosmetyk, który aż się prosi o ponowny zakup. Wcześniej miałam tonik z Organic Therapy i dochodzę do wniosku, że kosmetyki tej marki pachną obłędnie. Pianka nie zawiera SLES, SLS, parabenów, ftalenów i silikonów. Słabo się pieni, ale dobrze zmywa.
4/5
11 - Uriage - Hyseac A.I. krem do cery problematycznej. Taki sobie przeciętniaczek, nic nie robił, nie szkodził, ale też nie pomagał. Odpowiedni pod makijaż.
3/5
12 - Lierac Prescription - roztwór keratolityczny. Coś jak tonik z kwasami i cynkiem. Więcej TU .
4/5
13 - Avon - Clearskin żel punktowy na wypryski. Taki sobie, smarowałam nim krostki, ale nie znikały zbyt szybko. Może faktycznie pomagał w ich wysuszeniu, ale szybkość działania pozostawia wiele do życzenia.
3,5/5
Włosy:
14 - Avon - Advance Techniques odżywka Instant Repair 7. W przeciwieństwie do odżywki z jedwabiem, tej moje włosy nie polubiły. Włosy po jej użyciu były ciężkie i matowe.
3/5
15 - Wella - szampon ProSeries Colour. Kolejna czerwona butla Welli w zużyciach. Wolałam wariant nawilżający, który został chyba wycofany, bo już go nie widuję, ale ten także daje radę. Nie obciąża, włosy są miękkie, gładkie i błyszczące, nie wywołuje łupieżu.
5/5
16 - Batiste - suchy szampon Blush. Działał w porządku, ale zapach wywoływał u mnie mdłości, dusiciel jakich mało.
3/5
Sporo tego zużyłaś :) tej wersji Batiste nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńCałkiem dużo tego, znam kilka rzeczy;) soraya tez jakos omijam :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zużycie, wczoraj otworzyłam ten żel z YR ;)
OdpowiedzUsuńspore denko :) zaciekawiła mnie pianka OT
OdpowiedzUsuńDuże denko :) Soraya też omijam, żel pod prysznic z Avonu rewelacji nie ma:) A ta odżywka Avon tez u mnie się nie sprawdziła. A z ziaji zrezygnowała. Długo był ze mną ale zamieniłam go na inny o lepszym składzie w którym brak jest SLS ( jest to detergent uczulający, podrażniający i wysuszający skórę) więc ja mówię stanowcze NIE.
OdpowiedzUsuńFajny i ciekawy blog. Zostanę u Ciebie na dłużej:)
Zapraszam do mnie jak Ci się spodoba to zaobserwuj:) http://frugolatesowanieproduktow.blogspot.com
Sporo udało Ci się zużyć :) Miałam tą piankę do mycia twarzy Organic Therapy i bardzo ją lubiłam :)
OdpowiedzUsuń