Oto przyszła pora na małe, październikowe denko. Skromniutko nieco, najwięcej widzę tu żeli pod prysznic, chyba wynika to z faktu, że jak człowiekowi zimno to wskakuję pod gorący strumień wody (tak to jest w moim przypadku). Żadnej flaszki perfum, żadnej kolorówki.
Higiena:
1 - Luksja - Juicy mydło w płynie. Kupiłam wariant o zapachu żurawiny i miodu manuka. Mydełko bardzo dobrze się pieni, ślicznie pachnie i przede wszystkim nie wysusza jak Isana, która musiałam odstawić, bo zaczęła mi schodzić skóra z dłoni. Chętnie wypróbuję w przyszłości inne warianty.
5/5
2 - Avon - żel pod prysznic Senses MoodTherapy Revitalising. Nijaki ten żel, mało wydajny, co tu akurat było plusem, bo zużywałam go na siłę, zapach jagód acai z dodatkiem mentolu przypominał mi jakieś leki, na rynku są setki fajniejszych żeli. Nie wysusza i dobrze się pieni.
2,5/5
3 - Yves Rocher - żel pod prysznic Green Tea from China. Zielonoherbaciany żel kupiłam po raz pierwszy i dziś już wiem, że nieostatni :) Świeży i odprężający zapach będzie jak znalazł na wiosnę, ubolewam jedynie nad tym, że szybko sie kończy.
4,5/5
4 - Alterra - krem pod prysznic Bio-Orange & Bio-Vanille. Produkt ekologiczny, bez barwników, konserwantów, silikonów i parafiny. Myje bardzo łagodnie i bardzo słabo się pieni (brak SLS), pachnie cudownie słodką wanilią złamaną pomarańczą. Bardzo kiepska wydajność, byłam w soku, że skończył się po kilku użyciach.
3,5/5
5 - Yves Rocher - żel pod prysznic Collection Ete. Śródziemnomorskie Lato podobało mi się w wersji wody toaletowej, ale z racji, że nie planowałam kupna kolejnego zapachu, wzięłam żel. Kosmetyk kąpielowy nie pachnie już tak rewelacyjnie jak woda, zapach jest strasznie słodki i nie kojarzy mi się z wakacjami. Opakowanie i działanie zdecydowanie podnoszą walory tego kosmetyku.
4/5
Pielęgnacja twarzy:
6 - Bielenda - dwufazowy płyn do demakijażu oczy Awokado. Już nie raz ten kosmetyk był gościem mojego denka, zawsze go zachwalałam i był moim numerem jeden. Wciąż uważam, że jest rewelacyjny, ale, uwaga, znalazłam produkt, który go zdetronizował. czekajcie na recenzję ;) Tymczasem odsyłam do opinii o Bielendzie.
7 - Avon - Planet Spa maseczka Heavenly Hydration. Kiedyś maseczki z Planet Spa były na prawdę dobre, mówię tu o wersji z błotem Morza Martwego, oliwkowej właśnie, czy oczyszczającej z kwiatem lotosu. Ostatnie, jak chociażby Jagody Acai, czy Indyjska to totalna porażka. Nawilżająca maseczka z oliwą z oliwek, nie uczula, rzeczywiście działa i przepięknie, świeżo pachnie. Polecam, bo to jedna z moich ulubionych.
5/5
8 - Flos Lek - Żel ze świetlikiem lekarskim i babką lancetowatą do powiek i pod oczy. Przyjemny w stosowaniu, szczególnie schłodzony, żel pod oczy. Cieni nie likwiduje, ale to tez nie jego zadanie, delikatnie usuwa opuchnięcia i łagodzi podrażnienia. Z efektem zarwanej, czy przepłakanej nocy sobie nie poradzi, ale fajnie go nałożyć po kilku godzinach spędzonych przed komputerem, bo koi zmęczone oczy, a do tego jest bardzo tani.
4/5
9 - Yves Rocher - pomadka ochronna do ust Pistacje i Kakao. Balsamik pochodzi z zeszłorocznej zimowej limitowanki, niestety nie czułam w nim ani pistacji, ani kakao. Na szczęście nie bielił ust i delikatnie je nawilżał. Bez rewelacji, wariant pomarańczowo - kakaowy zdecydowanie ciekawszy, a do tego wraca w tym roku po 17 listopada, więc mogę już polecić.
3/5
Pielęgnacja ciała:
10 - Dove - antyperspirant w sztyfcie Invisible Dry. Sztyfty Dove należą do moich ulubionych, ten także nie zawiódł. Oczywiście zapewnienie, że nie brudzi ubrań to lekkie przegięcie, ale działa bez zarzutu i nienachalnie pachnie.
4,5/5
11 - The Body Shop - masło do ciała Winna Brzoskwinia. Jedno z kultowych masełek TBS dostałam do przetestowania od Ani :* Ten wariant podobał mi się bardziej niż denkowany wcześniej Moringa, miał lżejszą formułę i szybciej się wchłaniał, a jego zapach to totalne szaleństwo! Soczysty i mocno brzoskwiniowy, długo czuć go w łazience, jak i na skórze po zastosowaniu. Nawilża nawet bardzo sucha skórę.
5/5
12 - Avon - krem do rąk Naturals Vanilla. Ten kosmetyk również bardzo polubiłam, na początku trzymałam go w szafce w pracy i zawsze kiedy smarowałam nim dłonie słyszałam, że pięknie pachnie budyniem waniliowym. Krem ma to do siebie, że poza apetycznym zapachem ma także odżywcze i nawilżające właściwości oraz dobrze się wchłania.
4,5/5
13 - L'Occitane - krem do rąk Cherry Blossom. Wspaniały krem, lekka i szybkowchłaniająca się formuła to jego ogromny atut, bardzo dobrze nawilża, choć gorzej z działaniem odżywczym i w zimie mógłby być za słaby. Krem pachnie kwiatem wiśni, bardzo delikatnie, więc nie drażni otoczenia. Żałuję, że miałam tylko miniaturkę, może kiedyś kupię większe opakowanie, choć cena w stosunku do pojemności jest raczej zaporowa i nie wiem czy nie wolałabym kolejnej tuby kremu TBS z marihuaną, choć ten nadaje się tylko na noc.
5/5
Jakie jest Wasze zdanie na temat tych kosmetyków?
Stąd miałam tylko krem z avonu :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała tej wersji masła TBS:)
OdpowiedzUsuńŚwietne denko, znam tylko Dove antyperspirant w sztyfcie:) aaaa mam ochotę na masełko TBS !!
OdpowiedzUsuńżele YR kuszą zapachami, sama bardzo często je kupuję ;)
OdpowiedzUsuńMam identyczne zdanie, jeśli mowa o żelu z YR, z tą tylko różnicą, że ja raczej po niego nie sięgnę ponownie :P
OdpowiedzUsuńSkromniutko? Jak dla mnie spore denko!
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie podchodzą kosmetyki z YR, krem od nich mam już 2 miesiące i jest straszny, nie mogę go skończyć.. A woda perfumowana kokosowa po spryskaniu po 5 minutach od psiknięcia była już bez zapachu :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne denko. Zazdroszczę możliwości użycia masełka TBS :)
OdpowiedzUsuńja fioletowy żel polubiłam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zapach dał radę. :*
OdpowiedzUsuńL'Occitane mnie kuszą, nigdy nic nie miałam, a jest tam seria migdałowa, która przemawia do mnie bardzo, niestety te ceny...