Niedawno firma Kringle wprowadziła kilka nowych zapachów do swojej oferty. Wszystkie mają wiosenny i letni charakter. Coconut Wood już Wam przedstawiałam (TUTAJ), pora na Black Sands.
Nigdy nie odwiedziłam Wysp Kanaryjskich, ale właśnie z jedną z nich kojarzy mi się ta nazwa. Czarne piaski Lanzarote, surowy i trochę dziki krajobraz wyspy, powietrze przesycone solą... Tylko co tam robi elegancki pan w średnim wieku? Chyba nie udał się na plażing oblany taką ilością wody kolońskiej.
Black Sands należy do "męskich" zapachów. Jest świeży, koloński, czuć w nim morską bryzę i szczyptę soli. Będzie idealny w upalne dni (których już nie mogę się doczekać), ponieważ wniesie do pomieszczenia nieco chłodu. Co do intensywności - jest wyraźny i mocny, szybko się roznosi, czuć go długo po zgaszeniu tealight'a pod nim.
Uwielbiam wszystkie formy kokosowej rozkoszy, więc pewnie nie wybrałabym black sands :P
OdpowiedzUsuńKokosa próżno w nim szukać :) Za to Coconut Wood powinien Ci się spodobać.
UsuńŚwietna recenzja :) Uwielbiam Twoje opisy :):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bardzo miło mi to czytać :)
UsuńTwój opis jak zawsze klasa. :)
OdpowiedzUsuńKupiłam wosk, dałam do kominka 1/5 i po 15 minutach zgasiłam, jak lubię męskie nuty to tu wymiękłam. Killer jakich mało.
Hasi, nie wydaje Ci się, że są w nim jakieś kibelkowe nuty? Ja starałam się tę myśl odgonić jak najdalej, coś mi tak tyci przebijało. Niemniej jednak podoba mi się!
UsuńNo coś jest dziwnego w tym zapachu, nie jest dla mnie tak jednoznacznie męski jak np. Midsummer's Night z YC. Mnie też się koniec końców podoba, tylko intensywność taka, że z kapci wyrzuca. :)
UsuńKuszą mnie świece tej firmy:) ja niezbyt przepadam za męskimi zapachami w pomieszczeniach...
OdpowiedzUsuńMasz już którąś konkretną na oku? ;)
Usuń