Lubię tą Avonową serię Planet Spa. Kosmetyki wchodzące w jej skład wyraźnie wybijają się jakością spośród innych produktów tej firmy. Tym razem będzie o peelingu do twarzy z minerałami z Morza Martwego.
Avon - Planet Spa Perfectly Puryfying with Dead Sea Minerals Face Scrub
Opakowanie to tuba zamykana na klapkę, mieszcząca 75 ml produktu w postaci wielu małych drobinek zanurzonych w gęstym kremie. Nie pieni się, co według mnie jest plusem, bo do mycia używam innych kosmetyków, a peeling ma ścierać. Wyjątek robię tylko dla peelingów do ciała. Zapach charakterystyczny, ten sam dla całej linii, słono-błotny, ja go uwielbiam. Podoba mi się również estetyczny design opakowania.
Jak wspominałam drobinki są małe, nie za ostre dlatego peeling jest w miarę delikatny i będzie się nadawał nawet dla wrażliwej skóry. Sama mam cerę naczyńkową, więc najlepsze dla mnie byłyby peelingi enzymatyczne, wolę jednak czuć wyraźny efekt wygładzenia i zawsze wybieram te mechaniczne. Kosmetyk bardzo dobrze radzi sobie ze ścieraniem martwego naskórka, pozostawiając skórę wyraźnie gładszą i miękką, nie podrażnia.
Trochę śmieszy mnie rzekoma zawartość minerałów Morza Martwego w składzie. Ja znalazłam w nim tylko sól morską (może być nawet z Bałtyku) i to na samym końcu listy składników. Mimo to oceniam produkt na godny zakupu.
Polecacie jakieś dobre peelingi do twarzy?
Ja nie używam peelingów do twarzy, jedynie płatki peelingujące z Cleanic...
OdpowiedzUsuńja tylko enzymatyczne używam :P
OdpowiedzUsuńUbawił mnie opis składu. :)
OdpowiedzUsuńJa używam obecnie pilingu z owoców kiwi z Yasumi- obok kiwi to nawet nie stał, ale działanie super.
Do kupienia w salonach? :)
UsuńNie, ja kupiłam w internecie, dobierałam do darmowej wysyłki, cena to bodajże 29zł. :)
Usuńteż go mam ☺ nawet się sprawdza
OdpowiedzUsuńTeż go bardzo lubię oraz Soraya morelowy:)
OdpowiedzUsuńbardzo go polubiłam, ale to w sumie nic dziwnego, bo serię z minerałami z MM uwielbiam wręcz ♥
OdpowiedzUsuń