środa, 12 lutego 2014

With EYES wide open... L'Oreal - Volume Million Lashes Excess

   Tym razem będzie więcej zdjęć niż pisaniny. Bierzemy na tapetę tusz do rzęs L'Oreal Volume Million Lashes Excess


























   Długo nie mogłam zdecydować się jaki tusz wybrać na następcę lorealowego Lash Architect 4D, skusiło mnie czerwono - złote opakowanie. Tusz ma gumową szczoteczkę oraz innowacyjny (podobno) system zamknięcia ze zwężonym fragmentem "szyjki", dzięki któremu nadmiar kosmetyku zostaje w opakowaniu, a nie na szczoteczce. Pojemność 9 ml.

Oto szczota:





   
   Pierwsze, na co zwróciłam uwagę to... zapach maskary. Nie jestem zbyt dobrze nastawiona do zapachowych malowideł do oczu, boję się, że coś tak intensywnie pachnącego podrażni moje spojówki. Kocham zapachy, lecz nie na odcinku od nasady nosa do czoła ;) Z pachnącym tuszem spotkałam się już wcześniej, kiedy używałam Lancome Hypnose Doll Eyes. Na szczęście moje obawy wtedy, jak i teraz okazały się zupełnie niepotrzebne. Tusz nie uczula, nie podrażnia, zapach czuć delikatnie po zastosowaniu, ale po jakimś czasie zanika.

   Nauczyłam się już, że tuszom z L'Oreal należy okazać cierpliwość i pozwolić im podeschnąć, aby ukazały cały swój urok i właściwości. Pierwsze podejścia do świeżego kosmetyku omal mnie do niego nie zraziły na amen. Rzęsy kleiły się na potęgę, pokryte gęstą mazią przypominały 5 grubych rzęs, zamiast wachlarza pięknie wyczesanych włosków. Pomocna okazała się szczoteczka po tuszu Chanel, którą wyczesywałam grudki i zdejmowałam powstałe na końcówkach "owadzie nóżki". Po upływie ok. 3-4 tygodni maskara spisywała się coraz lepiej, przestała zlepiać włoski. To samo było z Lash Architectem. Warto było poczekać, bo efekt jest wart poświęconego czasu i nerwów. Tusz doskonale otwiera oko (widać to na zdjęciach z porównaniem oka bez i z tuszem), nie rozmazuje się w ciągu dnia, nie osypuje i nie odbija na górnej powiece ( zawsze mam z tym problem przez to, że mam dość długie rzęsy). Dla przykładu: wszystkie tusze Maybelline zostawiają mi po kilku godzinach ślady pod linią brwi. 

   Efekt: Rzęsy rozdzielone i dłuuugie, tusz bardziej je wydłuża niż pogrubia. Posiadam go w wersji czarnej, nie jest to głęboka, smolista czerń, raczej ta popularna z szarawym odcieniem.

Po lewej stronie (moje prawe oko) Volume Million Lashes Excess, lewe oko saute, na każdym zdjęciu jedna warstwa tuszu:



Tutaj na jednym i drugim oku, bez dodatkowego make-up'u:



Z makijażem:


Z boku:



10 komentarzy:

  1. ojej a ja bym powiedziała, że skleja :P może zbyt przesadnie chciałabym je mieć rozdzielone :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Masterpiece z Max Factora przypadłby Ci do gustu :) On dobrze rozdziela.

      Usuń
  2. Jak dla mnie bardzo fajny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz piękną oprawę oczu, zazdroszczę !A tusz kupię bo jak widzę takie zdjęcia to czuję zew zakupowy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty, z tymi worami i cieniami moje oczy wyglądają niewyjściowo, ale dziękuję ;) Ja go ponownie pewnie nie kupię, mimo iż polubiłam.

      Usuń
  4. A jaka cena bo nie widzę ?Możliwe, że ostudzisz mój zapał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regularna koło 58 zł, ale w Rossie czy Hebe bywa na promocjach :)

      Usuń
  5. Faktycznie mocno wydłużył rzęsy :P Dobrze, że ma gumową szczoteczkę, bo je uwielbiam i chyba kupię ten tusz, jak się na niego natknę!

    OdpowiedzUsuń
  6. w odpowiedzi na Twój komentarz: żel essentials zawiera drobne drobinki peelingujące i konsystencja żelu czyli żel z drobinkami:)

    OdpowiedzUsuń